5/52, czyli o głowicach i niespodziance

Kolejny tydzień, kolejna odbitka. A nawet dwie 🙂

Wbrew pozorom zrobiłem dwie różne odbitki 🙂 ale ta jedna zainspirowała mnie do pewnego eksperymentu. Ale zacznijmy od początku.

Od bardzo dawna używam na powiększalniku głowicy kolorowej Meopta Meochrom 3. Pozwala ona płynnie regulować kontrast odbitek oraz jasność źródła światła (z czego korzystam akurat rzadko). Kluczowa jest inna cecha głowic z mieszaczem – rozproszone światło maskuje uszkodzenia negatywu: rysy, pyłki itp. Nie znikają one całkowicie, ale są znacząco mniej widoczne. W głowicy kondensorowej światło jest ukierunkowane i wszelkie błędy obchodzenia się z negatywem boleśnie pokazują się na papierze. Na dodatek użycie filtrów jest dość kłopotliwe: wyciąganie i wkładanie kasetki przy każdej zmianie jest nużące, a kolejne filtry twymagają innego czasu naświetlenia. W głowicy z kolei można łatwo miksować światło żółte i czerwone, uzyskując w efekcie taką samą jasność przy odmiennej filtracji – to duże ułatwienie! Kondensor z drugiej strony lepiej wyciąga kontrast i pozwala uzyskać jego maksymalną wartość – głowica mieszająca raczej nie uzyskuje odpowiednika prawdziwego filtra „5”. Koniec wykładu 🙂
Wracając do odbitki… Negatyw to małoobrazkowa 100, naświetlona w bardzo jasny słoneczny dzień na plaży – zdjęcie jest naprawdę ostre! Zrobiłem dwie wersje próbne: z odpowiednikiem filtra „2” oraz „3”. Wybrałem „3” i wyszło dobrze. I wtedy przyszedł mi do głowy pomysł zmiany głowicy. Traf chciał, że wpadł mi niedawno w ręce komplet filtrów kolorwych Agfy w rozmiarze 12×12 cm – akurat tyle, ile przyjmuje szufladka Magnifaxa. Dla wygody i przygody postanowiłem użyć dwóch filtrów jednocześnie, przenosząc ustawienia z głowicy kolorowej: a zatem Magenta 50 i Yellow 20. Jeden pasek testowy i wiedziałem, że czas naświetlania jest ponad 2-krotnie krótszy! To kolejny powód, dla którego wolę mieszacz – mam czas na „machanie rękami” nad odbitką. Wsadziłem papier, odpaliłem zegar… Coś poszło nie tak, bo zamiast 6 sekund działał 20! Te proste elektryczne czasem tak mają, co bywa denerwujące… Poruszałem pokrętłami i już wszystko było ok. Odbitka zrobiona 🙂
Efekt? Dla dokładnego porównania powinienem naświetlać trochę dłużej, bo zdjęcie jest jaśniejsze. Nie miałem już na to czasu, prędko zlałem chemię i do domu. I w nim na spokojnie mogłem porównać pracę obu głowic. Przyznam, że spodziewałem się różnicy w ostrości – ale jej nie zobaczyłem. I tu, i tu tak samo widać pojedyncze włosy na wietrze. Wziąłem nawet lupę – jedyne co zobaczyłem to niewielka rysa negatywu i trochę większy paproch na odbitce spod kondensora. Może to kwestia papieru – plastikowej Agfy MCP? Na moim prostym skanerze nawet nie ma co próbować szukać różnic (a szczerze powiedziawszy te skany mają mało wspólnego z oryginałami). Wygląda na to, że dopóki nie będę miał problemów z kontrastem, nie mam po co sięgać po głowicę kondensorową. Ale jeszcze spróbuję zrobić jakieś porównanie… Muszę tylko pogrzebać w dokumentacji filtrów i rozgryźć w końcu światłomierz ciemniowy by łatwiej było przekładać głowice, bez kolejnych testów. Co jeszcze sprawdzić?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *